Małgosia była przyjaciółką bardzo dyskretną i nie narzucającą się. Ta jej dyskrecja i niechęć do wchodzenia w jakiekolwiek plotkowanie wyrażała się w tym, że nigdy nie pozwalała na to, by ktoś jej jakieś informacje prywatne o bliźnich opowiadał. Zawsze ucinała tego rodzaju przekazy. Nawet w intymnych rozmowach ze mną nie było plotkowania. To bardzo rzadki przypadek u człowieka.
Zaprzyjaźniłyśmy się bliżej podczas naszego prywatnego pobytu w Wilnie, kiedy to ona, znając już to miasto, oprowadzała nas( były jeszcze 2 moje koleżanki) po co bardziej atrakcyjnych fragmentach miasta i po Kaziukowych Bazarach.
Dla niej wizyty na bazarach były bardzo ważne. Twierdziła, że tam poznaje się najlepiej rzeczywistość danego miejsca. I tak chyba było.
Ze smutkiem zawiadamiamy że 25.12.2020 roku z rana odeszła nasza koleżanka z chóru…
Wiersz autorstwa chórzysty Janusza Radomskiego
Nadesłała Krystyna K.
Przepis na bardzo dobre kruche rogaliki:
28 dkg mąki
20 dkg masła
10 dkg zmielonych migdałów
5 dkg cukru pudru
1 torebka cukru waniliowego
Wszystkie składniki zagnieść, gdyby się ciasto rozsypywało, można dodać trochę śmietany. Schłodzić w lodówce.
Formować dość cienkie wałeczki i z tego rogaliki.
Piec w nagrzanym piecu do zrumienienia, pilnować, żeby się nie spaliło.
Świeżo upieczone posypać cukrem pudrem zmieszanym z cukrem waniliowym.
Bardzo smaczne, choć wyglądają tak sobie.
Nadesłała Bożena M.
Janusza rym na łykend
Zostań w domu, ale nie zapomnij o kondycji fizycznej i psychicznej – przypomina Krzysztof, mąż Ewy M. (zainspirowany twórczością Włodzimierza Wysockiego)
„Gimnastyka” w czasach zarazy
Wdech głęboki, Ty emeryt.
Bez pośpiechu, trzy i cztery.
Umysł jasny? No to polityka:
Konstytucja, dobra zmiana,
demokracja oszukana –
mózgu nasza taka, gimnastyka.
Rzeczywistość trudno znieść.
Pomożemy, pięć i sześć.
Się na drobne nie rozmieniaj.
To gdzie prawda, gdzie oszustwo,
ważnych pytań całe mnóstwo –
trening mózgu poukłada przemyślenia.
Mówią teraz: siedź pod kloszem.
Wirus przecież, siedem osiem.
Maseczka, ręce myte, to praktyka.
W chórze śpiewać nie pozwolą,
teraz musisz ćwiczyć solo –
wyluzujesz, to unikniesz psychiatryka.
Do głupoty zdrowa niechęć.
A wybory? dziewięć dziesięć.
W sejmie prezes prawo nam napisał,
epidemia nie zaszkodzi,
przecież bardzo Cię obchodzi
szybka reelekcja długopisa.
I od nowa, zostań szczery.
Trening ciągły, trzy i cztery,
niech pozwoli ci z umysłem, całe życie
poznać kiedy kot ogonem
odwrócony, ważne bowiem
ile znaczy takie słowo: przyzwoicie.
A Alicji nasunęła się taka refleksja:
A najbardziej mnie zdumiewa
prawdę mówiąc, wciąż od nowa,
że celują w odwracaniu wszelkiej maści
kotek, kotów miłośnicy
oraz tychże poplecznicy
nie szanując suwerena. Ach litości!
W duszy naszej multiinstrumentalistki Jadzi zagrał
Hymn antypatogeniczny
Dziś COVID w koronie
Pogroził mamonie
A my boimy się
Nasz bliźni w niełasce
ukrywa się w masce
A my boimy się
Ucieka, kto może
Pusto jest na dworze
Bo boimy się
Pomiędzy swe ściany
Człowiek jest upchany
i ukrywa się.
Ref:
Niech się serca w radość zbroją
a spod maski płynie pieśń
Patogeny niech się boją
Zniknie o nich wszelka wieść
Nie czekajcie koniunktury
ani sopran, ani bas.
Niech soliści, zespoły, chóry
Dadzą głos. Już na nas czas!
Internet to podstępny oszust, skarży się chóralny poeta Janusz:
Pandemiczne zalecenia
niełatwe są do spełnienia.
martwi mnie co dalej będzie
i masek szukam w obłędzie.
Nie są one wiele warte
lecz je muszę mieć na czwartek.
Zgryz niemały, ale przecież
radę znajdę w internecie.
Bingo!- porad cały szereg
jeden maskę ma z bokserek
inny by oszczędzić grosza
radzi robić z biustonosza.
Niepotrzebnie się martwiłem
internet pokazał siłę,
bokserki i biustonosze
na maseczki przerobiłem.
Błąd, że poszedłem na całość,
nowych kupić się nie dało,
skutkiem tego źle się czuję.
Ja bez majtek paraduję,
żona z musu topless ćwiczy,
lecz nie wadzi to nikomu
bo sami siedzimy w domu.
Tylko psy, mocno zdziwione,
na mnie patrzą i na żonę.
To się może skończyć marnie,
bo jeśli przez zapomnienie,
tak wyjdziemy na ulicę,
a napotkamy policję,
to maseczka nie pomoże
i pozbawią nas wolności
za obrazę moralności.
Morał: jeśli już coś robisz
zapamiętaj sobie człeku
zawsze są uboczne skutki
po wzięciu zbyt silnych leków.
Oto i kolejne, które zrodziły się jak grzyby po deszczu.
Januszu – chcemy jeszcze!
„Co robić? Jak się zachować?
Żeby w domu nie zwariować.
Jak przeżyć tę kwarantannę?
Chyba dziś napełnię wannę
bo, w panice, mam pokusę
dać w nią nura
żeby ustrzec przed wirusem.
Puknij ty się w czółko chłopie
jak przesadzisz, się utopisz.
Święta racja, no i bieda
tak się przed nim uciec nie da
Ale mam,mam pomysł nowy
doskonały, epokowy
w sekrecie go Wam opowiem;
siedzę w koronie na głowie
z pozłacanego papieru,
jeszcze z czasów PRL-u
i gdy wirus mnie napotka
zoczy, żem koronowany.
Będzie musiał zmienić plany
i ominie mnie z daleka
bo nie będzie przecież czekał
aż mnie ktoś zdetronizuje,
no, bo ja nie abdykuję.
Ja dumny z mego fortelu
zasiądę z książką w fotelu,
albo jak mnie najdzie wena
to odśpiewam sam z balkonu
„Hymn do nocy” Beethovena.”
**** **** *****
„Mój pomysł z głową w koronie
niezbyt się podoba żonie,
bo korona nie jest dla niej,
bo została w ” gorszym stanie”.
Nie miałem tego na celu
lecz zbrakło z Au papieru
i wcale mnie to nie dziwi,
że się na koronę krzywi.
Przebywanie ciągłe z królem
musi się zakończyć bólem,
nie powie- obierz ziemniaki!
no bo król nie od spraw takich.
Widzę, że ją zaczyna mierzić
i może dłużej nie zdzierżyć
A mnie dziś myśl świta nowa,
że w rubryce: stan cywilny
ktoś wkrótce napisze – wdowa.”
Kolejne wiersze Janusza, które sprawiają, że na naszych buziach pojawia się radość!
„Ciekaw jestem niesłychanie
jak Wam idzie rymowanie.
Wspominać będziecie mile
poświęcone temu chwile.
Do ćwiczeń wiązanej mowy
polecam wiersz dwuwersowy.
Matką jego – wielka sława
a jej imię to Wisława.
Lepiejem został nazwany.
Krótki jest, tylko dwa wersy,
od „lepiej” zaczyna pierwszy
w drugim „niż”/”niźli”/ na przedzie.
Eee, na diabła taki wykład
lepiej podać jakiś przykład:
Lepiej spłacać słone raty
niż na gębie być pryszczatym.”
* * *
” Lepiej nurzać się w rozpuście
niż splamić bluzkę na biuście.
Po przykładzie każdy przyzna
taki lepiej to łatwizna.
Niż się w czas zarazy nudzić
lepiej się lepiejem trudzić.”
* * *
„Czasy ciężkie i żyć trudno
ale by nie było nudno
rzucam Wam dzisiaj wyzwanie
zaczynamy rymowanie.
To naprawdę nic trudnego
i dostępne dla każdego:
dziura-góra, kołek-dołek,
wiórki-chmurki, gadka-szmatka,
poczujecie,że to gratka,
gdy się zanurzycie w ciszę,
rym za rymem sam się pisze.
Chcę jednak zasugerować
by słów pewnych nie rymować.
Jeśli chcecie wiedzieć jakich
to poniżej kilka takich:
glizda, smutas, urwał, zupa.
Słów tych rymy znane, łatwe
lecz mieć trzeba wzgląd na dziatwę,
więc słów tych nie używajcie
do nich rymów unikajcie.
Te rymy w naszym narodzie
chyba zawsze były w modzie,
wciąż je słyszę na ulicy,
znają je też politycy,
są w filmie, literaturze,
na płocie i każdym murze.
Takim rymom jestem przeciw
na tym gruncie stoję twardo
nie przechodzą mi przez gardło.
Ale dość już tych morałów
Wy sami wiedzieć będziecie
jak i o czym pisać chcecie.
To nie pora by próżnować
zacznijcie wreszcie rymować,
bierzcie się więc do roboty
macie termin do soboty.”
Czas izolacji naszej chóralnej społeczności sprzyja własnej twórczości. Głównym poetą „od wirusa” jest nasz genialny Janusz, który sypie wierszami z rękawa..
Oto i one:
„Ja już od zorzy porannej czuję się jak w kwarantannie.
Psy już patrzą na zegarek i tak będzie razy parę,
ale te z psami spacery to relikt minionej ery.
Bo pandemię mamy teraz i zachodzę w głowę nieraz,
zagwozdka to przecież spora jak dociągnąć do wieczora
tak by nie skończyć depresją lub nie wybuchnąć agresją.
Śniadanie – chleb z zamrażarki, serek nie najlepszej marki,
bo bazarek całkiem pusty zamknięty na cztery spusty.
Po śniadaniu przegląd prasy – włos się jeży, co za czasy,
czytam co też politycy wygłaszają wciąż z mównicy,
zalecają, jeśliś nie chory to idź w maju na wybory.
To już trzecia!- wielkie nieba do obiadu siadać trzeba.
Zupa jeszcze nie z torebki, kotlet i surówka z rzepki
nikt narzekać więc nie może byle by nie było gorzej.
Sjesta – telewizor włączę – na ekranie gość się plącze
macha ręką pełen werwy, gada bzdury, znów mnie wnerwił.
Popołudnie, podwieczorek – nie wrócił dobry humorek
pozytywnych wieści mało. Na dziś tylko pozostało
trzy,mać protezę w garnuszku i zachować odstęp w łóżku.
Patrzę, flaszka prawie pusta, w głowie czuję lekki tupot
i solennie obiecuję to już koniec wierszogłupot.
ale na szczęście to nie był koniec…. Janusz tworzył kolejne:
Wiosna, ciepło, idą święta
lecz nie takie jak pamiętam.
Te nie będą idealne
chyba takie bardziej zdalne.
Siedzę w domu, nic nie robię
nawet pisanek nie skrobię
i nie myślę już o żurku,
pasztecie, babie, mazurku.
Korzyść tylko z tego taka;
może trochę mniej utyję
no i ręce częściej myję.
Za mym oknem kracze wrona
śledzę ją w gnieździe z patyków
już nie słucham polityków,
ich wybory, ich rocznice
dziś odstawiam na bocznicę.
Nam czas coraz szybciej płynie
zaraza kiedyś przeminie.
Lecz czy czeka nas normalność,
rozum, zgoda, solidarność?
Wątpliwości wachlarz duży
tylko pesymiście służy.
Zatem radzę się nie smucić
wiersz przeczytać i wyrzucić,
wysłać wszystkie myśli czarne,
miast siebie, na kwarantannę.
Decyzją Zarządu Ursyniowskiego UTW z powodu zagrożenia koronawirusem zajęcia chóru są odwołane.
O wszelkich zmianach Zarzad UUTW będzie informować na bieżąco za pośrednictwem strony: uutw.pl
Dyrygent chóru „Ursynovia Cantabile” Ursynowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy SGGW w Warszawie – pani Krystyna Kowalska-Wojucka i akompaniator – pan Krzysztof Łazutka oraz członkowie chóru żegnają z wielkim smutkiem Anię Pawłowicz – naszą serdeczną koleżankę, która śpiewała w chórze przez 10 lat od jego powstania w 2005 r.
Ania była wzorem chórzysty – zawsze punktualna, starannie przygotowana do prób i skupiona na pracy dyrygenta i akompaniatora. Śpiewała altem, będąc mocną podporą tej grupy głosowej, a przy tym niezwykle życzliwą, zawsze chętną do dzielenia się swą wiedzą i czasem koleżanką.
Ania była nauczycielką, skończyła pedagogikę i przez całe życie zawodowe służyła pomocą dzieciom i młodzieży w Pogotowiu Opiekuńczym.
Serdeczność i empatia pozwalały jej pomagać nie tylko młodym ludziom, ale cechy te były bardzo cenne, także w naszym chóralnym środowisku, do którego trafiła po przejściu na emeryturę.
Ania budziła ogólną sympatię, tym większą, że podczas naszych corocznych „warsztatów” i obowiązkowego na nich balu przebierańców, z wielką fantazją, dystansem do siebie i humorem przeobrażała się w najróżniejsze postacie.
W naszym albumie wydanym z okazji 10-lecia istnienia chóru „Ursynovia Cantabile” mamy na szczęście wiele wspólnych zdjęć robionych przy różnych okazjach.
Jedna z ostatnich fotografii, na której widać uśmiechniętą Anię, pokazuje nasz chór na scenie podczas inauguracji roku akademickiego 2015/2016. Wkrótce choroba uniemożliwiła Ani stały udział w zajęciach, z których w niedługim czasie musiała całkowicie zrezygnować.
To była ogromna strata dla naszego chóru, nie tylko pod względem głosowym, ale także w ogromnym stopniu ludzkim, ponieważ nie mogliśmy już na co dzień doświadczać Jej ciepła i życzliwości.
Dziękujemy Ci Aniu za Twoją obecność w naszym chórze.
Nowy Rok to nie tylko okres radości, ale również zadumy nad tym co minęło i nad tym co nas czeka.
Niech Nowy Rok przyniesie dużo wiary, co góry przenosi, nadziei na lepsze jutro
i miłości, co wszystko przetrzyma.
A także uśmiechu, radości
i dużo szczęśliwych dni!