Aktualności 2020
Nasze wspomnienia o Małgosi Trzeciak
30 grudnia 2020
Jaką Małgosię znałam: dobrą koleżankę, życzliwą i uczynną. Lubiącą muzykę.
Poza śpiewem, grała na mandolinie i pianinie. Grała razem z nami w amatorskim zespole muzycznym, prowadzonym przez Tomka K. Lubiła zwierzęta: miała koty
i psa. Dlatego na pocieszenie ten tekst (autora nie znam):
Wierzę, że gdzieś w zaświatach
cierpliwie, z nosem przy drzwiach,
czeka na mnie kudłata
dusza mojego psa.
I słysząc kroki mej duszy,
uniesie klapnięte uszy
i chmury nad nieboskłonem
rozpędzi ogonem…
Później mnie w progu przewróci,
gdy już uchylą się wrota
i wtedy w proch się obróci
nasza tęsknota.
……a może być i tak:
      w twych grzechach zaczną grzebać.
      A kot da łapką znak,
      uchyli furtkę nieba….
Jadzia
******. ******. *******
Zapamiętałam Ją jako osobę bardzo ambitną, pracowitą i ciągle poszukującą nowych wyzwań. Mieszkamy w pobliżu więc  miałam okazję czasem się spotykać.
Małgosia zorganizowała  dla chóru wyjazd  na Litwę w 2011 r
Pobyt ten pozostawił niezapomniane wspomnienia dzięki wspaniałej organizacji pobytu, zapewnieniu wielu atrakcji turystycznych i koncertowych, co wyraziłam w podziękowaniu pisemnym w imieniu chóru na ręce  Małgosi.
Miałam  okazję bywać w Galerii Bursztynu w Wilanowie  w której  Małgosia była przewodniczką
Przedstawiała dokładnie historie pozyskiwania tego kruszcu, mapy występowania, budowę geologiczną  czym zachęcała do zakupu bogatą klientelę.
Nauka gry na instrumentach, wyroby rękodzieła artystycznego to również  Jej hobby.
Lubiła zwierzęta: psy, koty które zawsze były w Jej domu.
Dbała o rośliny w  swoim ogrodzie i w domu. Oleandry były ulubioną rośliną.
Ostatnio spotkałyśmy się przypadkiem w listopadowe przedpołudnie
Małgosia była bardzo zmieniona ze smutnym wyrazem twarzy. Nie miała ochoty  na rozmowę.
Rozstałyśmy się pożegnaniem”
” Do zobaczenia „
Do zobaczenia  Małgosiu!!!
Dedykuję Małgosi utwór ” Ave Maryja ” Cacciniego, który wykonał nasz chór  na spotkaniu z Polonią w Landwarowie na Litwie. Zaśpiewał z nami proboszcz parafii, Litwin .
Udzielił Bożego Błogosławieństwa a podczas zakrapianej herbatki zaprosił na następne spotkanie
Wielkie dzięki MAŁGOSIU!
Pozostaniesz w naszych  sercach.
Weronika
 
******. *******. *******
Małgosia była skromna, koleżeńska, zawsze była gotowa pomagać innym.
Będzie nam brakowało jej w naszej „chóralnej rodzinie”.
Grażyna
 
******. *******. ********
Ja spędziłam z Małgosią wiele dobrych i miłych godzin na próbach naszego zespołu instrumentalnego, w którym Małgosia grała na mandolinie. Na jednej z prób, u mnie, Małgosia zauważyła moje zagłodzone drzewko szczęścia. Następnym razem przyniosła mi guano w płynie do nawożenia roślin doniczkowych. Listki, które urosły w okresie, gdy nawoziłam drzewko tym nawozem, są bardzo duże. Za każdy razem,  gdy patrzę na tę roślinkę, przypomina mi się Małgosia. Teraz listki mojego drzewka znowu rosną drobne…
Ona już na połoninach niebieskich, o których mówi harcerska piosenka:
„Gdy nie zostanie po mnie nic oprócz pożółkłych fotografii,
Błękitny mnie przywita świt, w miejscu co nie ma go na mapie.
A kiedy sypną na mnie piach, gdy mnie okryją cztery deski,
To pójdę tam gdzie wiedzie szlak, na połoniny, na niebieskie…
Ala
 
*******. *******. ********
Nie będę pisała o tym jaka była wśród nas, chórzystów. Już o tym napisaliście bardzo pięknie pokazując jej dobroć ,zaangażowanie muzyczne i koleżeństwo, choć była ona niezależna, zdystansowana. miała swoje zdanie czasami sprzeczne z oczekiwaniami i mówiła wprost to, co jej nie pasowało. To cecha ludzi niepokornych(jakże nadużywane teraz słowo, ale w Jej przypadku właściwe), niezależnych, świadomych swoich racji.

      Małgosia była przyjaciółką bardzo dyskretną i nie narzucającą się.  Ta jej dyskrecja i niechęć do  wchodzenia w jakiekolwiek plotkowanie wyrażała się w tym,  że nigdy nie pozwalała na to, by ktoś jej jakieś informacje prywatne o bliźnich opowiadał. Zawsze ucinała tego rodzaju przekazy.  Nawet w intymnych rozmowach ze mną nie było plotkowania. To bardzo rzadki przypadek u człowieka.

    Zaprzyjaźniłyśmy się bliżej podczas naszego  prywatnego pobytu w Wilnie,  kiedy to ona, znając już to miasto, oprowadzała nas( były jeszcze 2 moje koleżanki) po co bardziej atrakcyjnych fragmentach miasta i po Kaziukowych Bazarach.

    Dla niej wizyty na bazarach były bardzo ważne. Twierdziła, że tam poznaje się najlepiej rzeczywistość danego miejsca. I tak chyba było.

      Gdy byłyśmy w drodze do Lwowa też zwiedziłyśmy bazar w Żółkwi obok tamtejszych świątyń. I oczywiście Małgosia  zawsze cos kupowała Ja zachwycam się pięknym podwójnym chlebakiem, który przytaskała z Wilna pomimo awarii samochodu,  którym zwiedzalyśmy Litwę. Lubiła bowiem ładne przedmioty świadczące o jej podróżach. Na ścianie w swoim pokoju miała pocztówki i obrazy kupione w czasie tych wizyt
   Lecz najważniejsze były rozmowy z nią. Zawsze miałyśmy temat do pogwarek rozmaitych: o jej pasji matematycznej( była autorką podręczników licealnych, w których dla mnie, humanistki ciekawe były zabawne dykteryjki o różnych matematycznych przygodach),  o jej przygodach z młodzieżą,  o jej przyjaźniach, o kłopotach, fascynacjach naukowych i muzycznych i o czym się dało. Była inteligentna i dowcipna.
   Czasem posprzeczałyśmy się, jak to w bliskie znajomości bywa, tym bardziej, że charaktery i zamiłowania poza muzyką miałyśmy zupełnie inne, lecz zawsze mogłyśmy na siebie liczyć.
   Niestety przed jej choroba trochę ja zawiodłam. Była w złej formie.  Choroba już dawała znać o sobie. Gdy byłam u niej skarżyła się na kłopoty z nogami, co w jej, pełnym schodów domu, było bardzo uciążliwe. Niestety ja wtedy zachorowałam i gdy byla bardzo chora i z kłopotami z telefonem, nie mogłam do nie przyjść. A później dowiedziałam się, że jest w szpitalu. A potem w covidowym.
   I tak wiersz księdza Twardowskiego ze słynnym cytatem ” Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” okazał się aktualny.
    Lecz wiersza Małgosi nie dedykuję. Nie lubiła bowiem poezji. Kochała, jak większość matematyków muzykę, obdarowywanie przyjaciół własnymi przetworami, pasjonowała się odkryciami naukowymi i lubiła dziergać firaneczki, obrusy, chusty(ja też taką od niej dostałam).
    Z ciekawostek o niej: Pamiętacie jak nie znosiła fotografowania się. A jednak przy grobie Stefana Banach we Lwowie chciała mieć zdjęcie przy pomniku, lecz chyba tego zdjęcia nie ma, bo część fotek się nie wywołała. To był jeszcze aparat starego typu.
    Nie znosiła też wszelkich przebieranek, tańców, jakichkolwiek sytuacji nietypowych dla niej. A jednak, gdy był bal przebierańców jednym z warsztatów bardzo mi pomagała w przebraniu się za diabła i wyraźnie ja to bawiło.
   Warsztatów raczej nie lubiła i dotychczas nie wiem dlaczego. I już się nie dowiem.
     Spoczniesz Małgoś w swoim ukochanym Celestynowie, gdzie się wychowywałaś w dziecięctwie i gdzie do końca opiekowałaś swoją bezdzietna ciotką, o której mówiłaś z zaangażowaniem i z wielką estymą, podobnie jak o swojej mamie, która wyprzedziła Cię w podróży do Pana Boga o kilkanaście dni. Ty, co prawda,  niekoniecznie wierzyłaś w przebywanie u Pana Boga, ale może się myliłaś. Może Pan Bóg przyjmie Cię do siebie i spojrzy z przyjaźnią na kobietę niezależną, mądrą i dobrą.
Iza
Zmarła nasza koleżanka Małgorzata Trzeciak
27 grudnia 2020

Ze smutkiem zawiadamiamy że 25.12.2020 roku z rana odeszła nasza koleżanka z chóru…

Dlaczego odeszłaś?
Przecież nikt tego nie chciał,
tak nagle, po kryjomu,
bez sensu, bez powodu.
Dlaczego?- tego nie wiem,
a mogłaś długo jeszcze
 cieszyć się z nami śpiewem,
nie jeden rok, nie dwa.
Ale odeszłaś,
śpiew zamilkł, cisza trwa.
Dlaczego?
Żegnaj Małgosiu.
/autor: J.Radomski/
WESOŁYCH ŚWIĄT
24 grudnia 2020

Wiersz autorstwa chórzysty Janusza Radomskiego

Snickers
12 maja 2020
Składniki:
– herbatniki 200g
– masło orzechowe 2 duże łyżki
– masło 80g
– serek mascarpone 250g
– twaróg sernikowy 500g
– cukier puder 3/4 szklanki
– pół cytryny
– cukier waniliowy 1 łyżeczka
– 4 batony Snickers
Herbatniki miele w robocie kuchennym, dodaje masło orzechowe oraz roztopione masło (w formie płynnej już). Wszystko miele aż uzyskamy jednolita ale lekka krucha masę.
Masę przekładamy do brytfanki.
W osobnym naczyniu mieszam robotem serek mascarpone z serkiem homogenizowanym i cukrem pudrem. Do tej rozrobionej masy sernikowej dodaje sok z wyciśniętej połówki cytryny oraz cukier waniliowy. Batony Snickers kroje na malutkie kawałki i dodaje do masy serowej.
Całą masę serową wykładam na masę z masła orzechowego i herbatników. Dekoruję (można płatkami czekolady lub skarmelizowanym cukrem) – tu jest pełna dowolność.
Ciasto wkładam do lodówki na 6-8 godzin (najlepiej na całą noc).
Więc to ciasto dla cierpliwych łakomczuchów ️

Nadesłała Krystyna K.

Osładzamy sobie czas zarazy
10 maja 2020

Przepis na bardzo dobre kruche rogaliki:

28 dkg mąki
20 dkg masła
10 dkg zmielonych migdałów
5 dkg cukru pudru
1 torebka cukru waniliowego
Wszystkie składniki zagnieść, gdyby się ciasto rozsypywało, można dodać trochę śmietany. Schłodzić w lodówce.
Formować dość cienkie wałeczki i z tego rogaliki.
Piec w nagrzanym piecu do zrumienienia, pilnować, żeby się nie spaliło.
Świeżo upieczone posypać cukrem pudrem zmieszanym z cukrem waniliowym.
Bardzo smaczne, choć wyglądają tak sobie.

Nadesłała Bożena M.

Rym na łykend
7 maja 2020

Janusza rym na łykend

 

Ile to już dni minęło
odkąd zesłał nam tę biedę
brak spotkań w sali 101.
Co robić, by po pandemii
nie mieć muzycznej anemii?
Większość przejdzie przez to gładko
ale ja się czuję hadko.
Mnie już ten podłożył świnię
co wymyślił pięciolinię
i przypisał do niej nutki.
Ate jak pijane mrówki,
co za nic mają porządek,
zamiast się ustawić w rządek
po niej całej się rozlazły
jeszcze poza nią wylazły.
Patrzę na nie i się modlę
jak odtworzyć z nich melodię.
Do tego jeszcze tonacja
tej się trzeba trzymać wiernie,
a u mnie ze słuchem miernie.
po tym w próbach interwale
nie mam ja pewności wcale:
dur- czy to nie jest choroba
mol/l/ – owad co siedzi w mące?
Po tej ze śpiewem rozłące
to ja miejsca w naszym chórze
nie zagrzeję już na dłużej.
Nie wiem jak się inni czują,
we mnie tli się cień nadziei,
że mnie może uratują
me jedyne czyste tony
„WYŁĄCZAMY TELEFONY !!!”
#Zostań w domu
6 maja 2020

Zostań w domu, ale nie zapomnij o kondycji fizycznej i psychicznej – przypomina Krzysztof, mąż Ewy M. (zainspirowany twórczością Włodzimierza Wysockiego)

„Gimnastyka” w czasach zarazy

Wdech głęboki, Ty emeryt.
Bez pośpiechu, trzy i cztery.
Umysł jasny? No to polityka:
Konstytucja, dobra zmiana,
demokracja oszukana –
mózgu nasza taka, gimnastyka.

Rzeczywistość trudno znieść.
Pomożemy, pięć i sześć.
Się na drobne nie rozmieniaj.
To gdzie prawda, gdzie oszustwo,
ważnych pytań całe mnóstwo –
trening mózgu poukłada przemyślenia.

Mówią teraz: siedź pod kloszem.
Wirus przecież, siedem osiem.
Maseczka, ręce myte, to praktyka.
W chórze śpiewać nie pozwolą,
teraz musisz ćwiczyć solo –
wyluzujesz, to unikniesz psychiatryka.

Do głupoty zdrowa niechęć.
A wybory? dziewięć dziesięć.
W sejmie prezes prawo nam napisał,
epidemia nie zaszkodzi,
przecież bardzo Cię obchodzi
szybka reelekcja długopisa.

I od nowa, zostań szczery.
Trening ciągły, trzy i cztery,
niech pozwoli ci z umysłem, całe życie
poznać kiedy kot ogonem
odwrócony, ważne bowiem
ile znaczy takie słowo: przyzwoicie.

A Alicji nasunęła się taka refleksja:

A najbardziej mnie zdumiewa
prawdę mówiąc, wciąż od nowa,
że celują w odwracaniu wszelkiej maści
kotek, kotów miłośnicy
oraz tychże poplecznicy
nie szanując suwerena. Ach litości!

 

 

 

 

 

Owoce czasu zarazy
6 maja 2020

W duszy naszej multiinstrumentalistki Jadzi zagrał

Hymn antypatogeniczny

 

Dziś COVID w koronie

Pogroził mamonie

A my boimy się

Nasz bliźni w niełasce

ukrywa się w masce

A my boimy się

Ucieka, kto może

Pusto jest na dworze

Bo boimy się

Pomiędzy swe ściany

Człowiek jest upchany

i ukrywa się.

Ref:

Niech się serca w radość zbroją

a spod maski płynie pieśń

Patogeny niech się boją

Zniknie o nich wszelka wieść

Nie czekajcie koniunktury

ani sopran, ani bas.

Niech soliści, zespoły, chóry

Dadzą głos. Już na nas czas!

 

Problemy czasu zarazy
6 maja 2020

Internet to podstępny oszust, skarży się chóralny poeta Janusz:

Pandemiczne zalecenia
niełatwe są do spełnienia.
martwi mnie co dalej będzie
i masek szukam w obłędzie.
Nie są one wiele warte
lecz je muszę mieć na czwartek.
Zgryz niemały, ale przecież
radę znajdę w internecie.
Bingo!- porad cały szereg
jeden maskę ma z bokserek
inny by oszczędzić grosza
radzi robić z biustonosza.
Niepotrzebnie się martwiłem
internet pokazał siłę,
bokserki i biustonosze
na maseczki przerobiłem.
Błąd, że poszedłem na całość,
nowych kupić się nie dało,
skutkiem tego źle się czuję.
Ja bez majtek paraduję,
żona z musu topless ćwiczy,
lecz nie wadzi to nikomu
bo sami siedzimy w domu.
Tylko psy, mocno zdziwione,
na mnie patrzą i na żonę.
To się może skończyć marnie,
bo jeśli przez zapomnienie,
tak wyjdziemy na ulicę,
a napotkamy policję,
to maseczka nie pomoże
i pozbawią nas wolności
za obrazę moralności.
Morał: jeśli już coś robisz
zapamiętaj sobie człeku
zawsze są uboczne skutki
po wzięciu zbyt silnych leków.

Wirusowa twórczość Janusza cz III
6 maja 2020

Oto i kolejne, które zrodziły się jak grzyby po deszczu.

Januszu – chcemy jeszcze!

 

„Co robić? Jak się zachować?

Żeby w domu nie zwariować.

Jak przeżyć tę kwarantannę?

Chyba dziś napełnię wannę

bo, w panice, mam pokusę

dać w nią nura

żeby ustrzec przed wirusem.

Puknij ty się w czółko chłopie

jak przesadzisz, się utopisz.

Święta racja, no i bieda

tak się przed nim uciec nie da

Ale mam,mam pomysł nowy

doskonały, epokowy

w sekrecie go Wam opowiem;

siedzę w koronie na głowie

z pozłacanego papieru,

jeszcze z czasów PRL-u

i gdy wirus mnie napotka

zoczy, żem koronowany.

Będzie musiał zmienić plany

i ominie mnie z daleka

bo nie będzie przecież czekał

aż mnie ktoś zdetronizuje,

no, bo ja nie abdykuję.

Ja dumny z mego fortelu

zasiądę z książką w fotelu,

albo jak mnie najdzie wena

to odśpiewam sam z balkonu

„Hymn do nocy” Beethovena.”

 

****  ****  *****

 

„Mój pomysł z głową w koronie

niezbyt się podoba żonie,

bo korona nie jest dla niej,

bo została w ” gorszym stanie”.

Nie miałem tego na celu

lecz zbrakło z Au papieru

i wcale mnie to nie dziwi,

że się na koronę krzywi.

Przebywanie ciągłe z królem

musi się zakończyć bólem,

nie powie- obierz ziemniaki!

no bo król nie od spraw takich.

Widzę, że ją zaczyna mierzić

i może dłużej nie zdzierżyć

A mnie dziś myśl świta nowa,

że w rubryce: stan cywilny

ktoś wkrótce napisze – wdowa.”

 

Wirusowa twórczość Janusza cz II
5 maja 2020

Kolejne wiersze Janusza, które sprawiają, że na naszych buziach pojawia się radość!

 

„Ciekaw jestem niesłychanie

jak Wam idzie rymowanie.

Wspominać będziecie mile

poświęcone temu chwile.

Do ćwiczeń wiązanej mowy

polecam wiersz dwuwersowy.

Matką jego – wielka sława

a jej imię to Wisława.

Lepiejem został nazwany.

Krótki jest, tylko dwa wersy,

od „lepiej” zaczyna pierwszy

w drugim „niż”/”niźli”/ na przedzie.

Eee, na diabła taki wykład

lepiej podać jakiś przykład:

 

Lepiej spłacać słone raty

niż na gębie być pryszczatym.”

 

*   *   *

” Lepiej nurzać się w rozpuście

niż splamić bluzkę na biuście.

 

Po przykładzie każdy przyzna

taki lepiej to łatwizna.

Niż się w czas zarazy nudzić

lepiej się lepiejem trudzić.”

 

*   *   *

 

„Czasy ciężkie i żyć trudno

ale by nie było nudno

rzucam Wam dzisiaj wyzwanie

zaczynamy rymowanie.

To naprawdę nic trudnego

i dostępne dla każdego:

dziura-góra, kołek-dołek,

wiórki-chmurki, gadka-szmatka,

poczujecie,że to gratka,

gdy się zanurzycie w ciszę,

rym za rymem sam się pisze.

Chcę jednak zasugerować

by słów pewnych nie rymować.

Jeśli chcecie wiedzieć jakich

to poniżej kilka takich:

glizda, smutas, urwał, zupa.

Słów tych rymy znane, łatwe

lecz mieć trzeba wzgląd na dziatwę,

więc słów tych nie używajcie

do nich rymów unikajcie.

Te rymy w naszym narodzie

chyba zawsze były w modzie,

wciąż je słyszę na ulicy,

znają je też politycy,

są w filmie, literaturze,

na płocie i każdym murze.

Takim rymom jestem przeciw

na tym gruncie stoję twardo

nie przechodzą mi przez gardło.

Ale dość już tych morałów

Wy sami wiedzieć będziecie

jak i o czym pisać chcecie.

To nie pora by próżnować

zacznijcie wreszcie rymować,

bierzcie się więc do roboty

macie termin do soboty.”

 

Wirusowa twórczość cz I
4 maja 2020

Czas izolacji naszej chóralnej społeczności sprzyja własnej twórczości. Głównym poetą „od wirusa” jest nasz genialny Janusz, który sypie wierszami z rękawa..

Oto i one:

„Ja już od zorzy porannej czuję się jak w kwarantannie.

Psy już patrzą na zegarek i tak będzie razy parę,

ale te z psami spacery to relikt minionej ery.

Bo pandemię mamy teraz i zachodzę w głowę nieraz,

zagwozdka to przecież spora jak dociągnąć do wieczora

tak by nie skończyć depresją lub nie wybuchnąć agresją.

Śniadanie – chleb z zamrażarki, serek nie najlepszej marki,

bo bazarek całkiem pusty zamknięty na cztery spusty.

Po śniadaniu przegląd prasy – włos się jeży, co za czasy,

czytam co też politycy wygłaszają wciąż z mównicy,

zalecają, jeśliś nie chory to idź w maju na wybory.

To już trzecia!- wielkie nieba do obiadu siadać trzeba.

Zupa jeszcze nie z torebki, kotlet i surówka z rzepki

nikt narzekać więc nie może byle by nie było gorzej.

Sjesta – telewizor włączę – na ekranie gość się plącze

macha ręką pełen werwy, gada bzdury, znów mnie wnerwił.

Popołudnie, podwieczorek – nie wrócił dobry humorek

pozytywnych wieści mało. Na dziś tylko pozostało

trzy,mać protezę w garnuszku i zachować odstęp w łóżku.

Patrzę, flaszka prawie pusta, w głowie czuję lekki tupot

i solennie obiecuję to już koniec wierszogłupot.

 

ale na szczęście to nie był koniec…. Janusz tworzył kolejne:

 

Wiosna, ciepło, idą święta

lecz nie takie jak pamiętam.

Te nie będą idealne

chyba takie bardziej zdalne.

Siedzę w domu, nic nie robię

nawet pisanek nie skrobię

i nie myślę już o żurku,

pasztecie, babie, mazurku.

Korzyść tylko z tego taka;

może trochę mniej utyję

no i ręce częściej myję.

Za mym oknem kracze wrona

śledzę ją w gnieździe z patyków

już nie słucham polityków,

ich wybory, ich rocznice

dziś odstawiam na bocznicę.

Nam czas coraz szybciej płynie

zaraza kiedyś przeminie.

Lecz czy czeka nas normalność,

rozum, zgoda, solidarność?

Wątpliwości wachlarz duży

tylko pesymiście służy.

Zatem radzę się nie smucić

wiersz przeczytać i wyrzucić,

wysłać wszystkie myśli czarne,

miast siebie, na kwarantannę.

 

 

Zawieszenie zajęć chóru – do odwołania
12 marca 2020

Decyzją Zarządu Ursyniowskiego UTW z powodu zagrożenia koronawirusem zajęcia chóru są odwołane.

O wszelkich zmianach Zarzad UUTW będzie informować na bieżąco za pośrednictwem strony: uutw.pl

 

 

 

Dzisiaj pożegnaliśmy Anię Pawłowicz
2 stycznia 2020

Dyrygent chóru „Ursynovia Cantabile” Ursynowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy SGGW w Warszawie – pani Krystyna Kowalska-Wojucka i akompaniator – pan Krzysztof Łazutka oraz członkowie chóru żegnają z wielkim smutkiem Anię Pawłowicz – naszą serdeczną koleżankę, która śpiewała w chórze przez 10 lat od jego powstania w 2005 r.
Ania była wzorem chórzysty – zawsze punktualna, starannie przygotowana do prób i skupiona na pracy dyrygenta i akompaniatora. Śpiewała altem, będąc mocną podporą tej grupy głosowej, a przy tym niezwykle życzliwą, zawsze chętną do dzielenia się swą wiedzą i czasem koleżanką.
Ania była nauczycielką, skończyła pedagogikę i przez całe życie zawodowe służyła pomocą dzieciom i młodzieży w Pogotowiu Opiekuńczym.
Serdeczność i empatia pozwalały jej pomagać nie tylko młodym ludziom, ale cechy te były bardzo cenne, także w naszym chóralnym środowisku, do którego trafiła po przejściu na emeryturę.
Ania budziła ogólną sympatię, tym większą, że podczas naszych corocznych „warsztatów” i obowiązkowego na nich balu przebierańców, z wielką fantazją, dystansem do siebie i humorem przeobrażała się w najróżniejsze postacie.
W naszym albumie wydanym z okazji 10-lecia istnienia chóru „Ursynovia Cantabile” mamy na szczęście wiele wspólnych zdjęć robionych przy różnych okazjach.
Jedna z ostatnich fotografii, na której widać uśmiechniętą Anię, pokazuje nasz chór na scenie podczas inauguracji roku akademickiego 2015/2016. Wkrótce choroba uniemożliwiła Ani stały udział w zajęciach, z których w niedługim czasie musiała całkowicie zrezygnować.
To była ogromna strata dla naszego chóru, nie tylko pod względem głosowym, ale także w ogromnym stopniu ludzkim, ponieważ nie mogliśmy już na co dzień doświadczać Jej ciepła i życzliwości.

Dziękujemy Ci Aniu za Twoją obecność w naszym chórze.

Szczęśliwego Nowego Roku 2020!!!
1 stycznia 2020

Nowy Rok to nie tylko okres radości, ale również zadumy nad tym co minęło i nad tym co nas czeka.

Niech Nowy Rok przyniesie dużo wiary, co góry przenosi, nadziei na lepsze jutro
i miłości, co wszystko przetrzyma.
A także uśmiechu, radości
i dużo szczęśliwych dni!

Nabór

NABÓR

Zapraszamy do uczestnictwa w chórze Ursynovia Cantabile!

CZYTAJ WIĘCEJ
Nagrody i wyróżnienia

NAGRODY I WYRÓŻNIENIA

Chór Ursynovia Cantabile otrzymał wiele nagród i wyróżnień w swojej dotychczasowej działalności.

CZYTAJ WIĘCEJ
Social Media
UUTW
Zaloguj się